Znowu musieliście czekać, przepraszamy! Naat pracuje, ciężko pracuje, do tego musi prowadzić 3 blogi, a ja muszę się uczyć. W ciągu 3 tygodni z łącznie 14 przedmiotów mam już jakieś 15 ocen!
Objaśnienie:
J: - ja (Louis)
Li: - Liam
H: - Harry
Z: Zayn
N: - Niall
Lil: - Lilly
Podkreślonym i pochylonym tekstem zaznaczona jest mentalna rozmowa :3
______________________________
*Dalej oczami Louisa*
Li: Lou, dobrze wiesz, sam to przyznałeś, że bycie Aniołem Stróżem wcale nie jest takie proste, jak się wydawało. Z tego co powiedziałeś, jestem w stanie wywnioskować, że ta dziewczyna jest bardzo zagubiona. Choćbyś nie wiadomo jak się starał, ona i tak będzie stawiać na swoim. Na twoim miejscu poszperałbym i poszukał informacji o tej Rosalie, bo coś mi to imię mówi. Jeśli chcesz, możemy ci pomóc. Pamiętaj, na nas zawsze możesz liczyć, bez względu na wszystko. - zapewnił mnie, co dało mi otuchy i wiedziałem że mam w nich wsparcie.
J: Dziękuję... Nie wiem nawet co powiedzieć - westchnąłem po raz kolejny, a moją uwagę przykuła jedna, samotna kropla spływająca po szybie. O nie.. - Chyba mamy towarzystwo.
Chłopaki spojrzeli na mnie a ja wskazałem na kroplę.
H: Czego oni chcą? Znowu chcą dostać od Starszych?
Li: Nie żeby coś, ale jakbyś zapomniał, Starsi poszli już wyżej!
H: Nie wszyscy! Poszedł Parker, Stuart i Loretto, reszta została.
Li: Jest ich tylko dwóch, stary!
J: Uspokójcie się, oni nie przyszli tu żeby zrobić zamieszanie..- przytaknęli i spojrzeli za okno. Na końcu ulicy było widać dwie czarne postacie. Postanowiłem wyjść im na przeciw, żeby nie narażać innych mieszkających tu aniołów. Skierowałem się do drzwi.
Li: Lou? Gdzie ty idziesz?
J: Muszę z nimi porozmawiać, jak chcecie możecie iść ze mną- skinęli głowami i ustawili się po mojej lewej i prawej stronie. Wyszliśmy na zewnątrz i zaczęliśmy kierować w stronę naszych "gości". Wyluzowałem się i przejrzałem ich emocje. Nie byli wrogo nastawieni, bynajmniej Niall nie był.
Pamiętam, jak kiedyś trzymaliśmy się razem. Byliśmy naprawdę dobrymi kumplami, dopóki nie zdarzył się ten wypadek, dopóki nie stracił swojej podopiecznej, którą kochał. Pamiętam dokładnie tamten dzień. Pamiętam, jak tu, w niebie zaczęło lać i grzmieć. To była pierwsza i jedyna burza w historii. Nawet Starsi byli przerażeni, gdy rozpętało się tamto piekło. W samym jej środku był Niall.. a ja razem z nim. Pamiętam, jak przyrzekłem mu, że nikomu nigdy nie wyjawię, że on się w niej zakochał. Wtedy po jego twarzy spłynęła jedna, jedyna łza, a on nie mógł dłużej zostać tutaj. Pochłonął go smutek i żal. Od tej pory nie pojawił się więcej w Słonecznej Dolinie, która przestała świecić tak radośnie, jak za jego czasów. Wszyscy to zauważyli. Gdy teraz się pojawił, zaczęła padać lekka mżawka. Podeszliśmy na tyle blisko, by móc nawet szeptać. Spojrzałem w oczy Horana. Niegdyś niewiarygodnie niebieskie tęczówki, patrząc w nie miałeś wrażenie że widzisz ocean, teraz ledwo błękitne, poszarzałe, smutne.
J: Niall?
Uniósł na mnie wzrok zdziwiony, po sekundzie już nie okazywał żadnych emocji.
N: Louis?
J: Oczywiście. Cholera, stary już myślałem że cię straciłem.
N: Bo straciłeś. Nie ma już tego samego Nialla, którym byłem.
J: Jest, głęboko w twoim serc..
N: ONA BYŁA MOIM SERCEM, ROZUMIESZ?!
J: Spokojnie, Niall.
J: Nikt was tu nie zapraszał- powiedziałem wyprostowując się, czując, jak odpowiedzialność zaczyna ciążyć na moich barkach. Zaczynałem rozumieć, że Starsi już nie będą chronić Doliny. Teraz to nasze zadanie.
Z: Nie potrzebujemy zaproszenia, Tomlinson- splunął.
N: Darujcie sobie te przekomarzanki- przewrócił oczami.
J: Po co przyszliście?
Z: Wytłumaczyć ci, drogi koleżko, że nieważne jak bardzo rozciągniesz swoje białe skrzydełeczka, ona i tak trafi do nas- warknął Malik.
J: Tak się składa, że moje "skrzydełeczka"- rozłożyłem skrzydła najbardziej jak mogłem, jednocześnie udając niewzruszenie- są otwarte dla wszystkich, bo z pewnością wszyscy się pod nie zmieszczą- mimo ich obojętnych min, było widać, że zrobiło to na nich wrażenie. Schowałem je i spojrzałem na nich z góry.
H: Wynoście się stąd.
Li: Natychmiast.
N: Kilka słów na koniec. Pewność siebie może cię zgubić, Louisie. Pamiętaj o tym- przez moment w jego oczach pojawił się ten znajomy niebieściutki błysk, ale zgasł równie szybko, jak się pojawił.
Z: Nie ocalisz jej, dobrze o tym wiesz- dodał Zayn, po czym rozpłynęli się.
J: Muszę do niej wracać, muszę- powiedziałem, odwracając się do chłopaków- Nie mogę pozwolić, by zabrali ją jak..- urwałem zdając sobie sprawę z tego, że jedno słowo więcej i złamał bym obietnicę. A to dla mnie jedna z tych niewybaczalnych rzeczy. Rozłożyłem skrzydła i bez pożegnania pomknąłem na ziemię. Leciałem wśród deszczowych chmur, leciałem do niej. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś jej się stało. Nigdy.
Mknąłem jak strzała, wirowałem, zdając sobie sprawę z tego, że powoli rozumiem, o jakiej odpowiedzialności mówili Starsi. Zaczynałem rozumieć, że bycie Aniołem Stróżem, to coś więcej niż tylko bycie przy podopiecznej. Chcesz, czy nie, stajesz się cieniem tej osoby, przeżywasz wszystko razem z nią, żyjesz jej życiem. Gdy nie jesteś z tą osobą, myślisz o niej, zastanawiasz się co ona robi.. Ale zaraz, czy to nie jest miłość? Nie, to niemożliwe. Anioły nie zakochują się, to jest bardzo rzadkie, wręcz niemożliwe.. Zdaje mi się tylko, przez ten deszcz. Pomknąłem jeszcze szybciej, więc gdy wylądowałem, woda wzbiła się do góry, zasłaniając mi wszystko, co miałem przed sobą. Nagle przede mną wyłoniła się jakaś dziewczyna. Przecież to nierealne.
J: Lilly? - spojrzała na mnie z krzywym uśmiechem.
Lil: Tak. Wiesz.. całkiem się pogubiłam. Nie chciałam iść do nieba, chciałam odszukać Nialla. Nie mogę go znaleźć. Pomóż mi, błagam. To trwa tak długo, a ja nie mogę nigdzie spocząć, odpocząć, zjeść, napić się. gdy tylko próbuję usiąść, położyć się, coś ciągnie mnie w dół. Raz już tam prawie byłam, to okropne miejsce. Proszę cię, pomóż mi go odnaleźć...
_____________________________
I jak? Podoba sie? Komentujcie, to na pewno jeszcze bardziej zmotywuje do dalszej pracy!!
+ gdzie chcielibyście abyśmy dodawały nominacje? Tu, przy rozdziałach, czy w osobnej zakładce? :)
10 KOMENTARZY = NASTĘPNY ROZDZIAŁ!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!
INFORMUJEMY RÓWNIEŻ, ŻE WPROWADZAMY PEWNĄ RZECZ, A MIANOWICIE ROZDZIAŁY BĘDĄ POJAWIAŁY SIĘ W KAŻDĄ NIEDZIELĘ O 19:30 JEŚLI WARUNKI BĘDĄ SPEŁNIANIE!!!