piątek, 4 września 2015

8. Co mam zrobić?!

Hej!! 
Wybaczcie że tyle czekaliście!!!!!!!!!
Naat pracuje, a Liv miała problem z komputerem.. :/

Objaśnienie:
J: - ja ( Louis ),
Z: - Zayn, 
R: - Rosalie,
M: - mężczyzna,
H: - Harry,
Li: - Liam.
_______________________

Z: Rose, jeśli chcesz zobaczyć się z tatą, podejdź do mnie..
J: Rosalie nie rób tego.. - błagałem nie tylko brzmieniem głosu, ale i spojrzeniem.
R: Przykro mi Louis, ale jeśli mam możliwość zobaczenia się z ojcem, muszę to zrobić.. - podeszła do niego i chwyciła jego dłoń. On wtedy pociągnął ją do siebie i zepchnął ją z dachu.. Słyszałem jej przerażony krzyk.

Z: No co, nie uratujesz jej? Zginie, jeśli tego nie zrobisz! - zaśmiał mi się w twarz.
Niewiele myśląc, a może gdybym to zrobił, wszystko potoczyłoby się inaczej.. ? Z prędkością światła rzuciłem się z dachu. Widziałem ją, do ziemi miała nie dużo. W sekundę znalazłem się przy niej, w następnej rozłożyłem skrzydła, a w kolejnej lecieliśmy z powrotem na dach. Rosalie otworzyła oczy i patrzyła się na mnie. Z jej spojrzenia wyczytałem zdziwienie, przerażenie, ból i lęk oraz niedowierzanie. Nie odezwałem się, tylko gnałem w górę.. Po chwili staliśmy już na dachu. Zayn patrzył na mnie z lekkim zaskoczeniem. W sumie nie dziwię mu się. Od zawsze wręcz, obsesyjnie dbałem o to, by nikt się nie dowiedział kim jestem. Przeniosłem wzrok na blondynkę, która była kompletnie zdezorientowana.
J: Rose, ja..
Z: Teraz widzisz kim jest, ja jestem kimś podobnym, z jednym małym wyjątkiem.. - zaśmiał się cicho - On jest świętoszkiem, który żyje sobie tam wysoko i ma wszystko gdzieś, jest białym Aniołem, Aniołem światła, nudziarzem. Różnie ich nazywają.. Ja jestem Aniołem ciemności, ale nie bój się. Podczas gdy oni świętują śmierć różnych osób, my staramy się pomóc, by ludzie, którzy stracili swoich bliskich, mogli być z nimi już na zawsze. - spojrzał na nią tak znacząco.
R: Na zawsze..? 
Z: Tak kochana, NA ZAWSZE. Możesz być ze swoim tatą już na zawsze. A wystarczy tylko, że pójdziesz ze mną.. - wyciągnął rękę i czekał, widział jednak jej wahanie.. - Twój tata pójdzie z nami. Patrz, jest tu. - spojrzał w stronę tego mężczyzny a on podszedł. 
M: Rose.. Chodź.. - powiedział cicho. Dziewczyna zmrużyła oczy po czym spojrzała na Zayna pobłażliwie.
R: Prawie się wam udało chłopcy. Popełniliście jednak jeden mały błąd. Mój ojciec nigdy nie nazywał mnie Rose. Jednakże muszę wam pogratulować! 
Z: Czego niby? - prychnął.
R: Bardzo skutecznie potraficie łamać ludziom serca. Bardzo skutecznie! - warknęła, odwróciła się i zaczęła kierować w stronę wyjścia z dachu. Olałem Zayna i Nialla i poszedłem za nią.
J: Rose! - nie reagowała - Rosalie! Rosalie do jasnej.. - zaciąłem się. Nigdy nie użyłem niewłaściwego słowa i nie chce tego zmieniać. Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na mnie, w jej oczach było pełno łez. Zbliżyłem się do niej na tyle by cały jej smutek i rozpacz mogła choć w połowie przejść na mnie. Musze jej jakoś pomóc! 
R: Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - szepnęła z wyrzutem.
J: Nie wiem.. ale.. 
R: Daj mi pomyśleć.. - weszła mi w słowo i znów uciekała ode mnie. Pozwoliłem jej
zniknąć za rogiem i przybrałem niewidoczną postać. Muszę wiedzieć gdzie pójdzie, muszę czuwać! Blondynka wyszła z budynku, szła ulicami jakby się nigdzie nie spieszyła, co chwile ścierała łzy z polików.. Chciałbym wiedzieć co ją tak bardzo poruszyło, czy to że jestem Aniołem, czy to że mogła mieć możliwość spotkania się z ojcem?! Nie mogę wniknąć do jej umysłu, blokuje go, ale chyba bez tego wiem, ze ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna.. Po jakiś dwóch godzinach chodzenia po mieście dziewczyna znalazła się w moim mieszkaniu, odetchnąłem! Cieszyłem się że jednak nie zrezygnowała! Gdy upewniłem się, że zostanie w domu, poleciałem do nieba, aby zobaczyć się z przyjaciółmi, dawno z nimi nie rozmawiałem, a naprawdę przydałaby mi się ich pomoc.
Gdy dotarłem do domu wśród chmur, czyli do domu Harryego, byłem lekko zestresowany. Jak zareagują? Co powiedzą? Pomogą mi? Pytania krążyły w mojej głowie tworząc zamęt. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Drzwi prawie natychmiast otworzył mi Harry.
H: Louis! Całe wieki minęły, wchodź- uśmiechnąłem się na jego charakterystyczne przywitanie i przekroczyłem próg. Czułem, że Liam już jest.
J: Tak, wiem, ale praca Anioła Stróża wcale nie jest taka prosta.. - westchnąłem.
Li: Co jest? - czy aby na pewno mogę im wszystko powiedzieć..? Harry jakby wyczuł moją niepewność, zawahanie.
H: Louis dobrze wiesz, że jesteśmy najlepszymi kumplami, przyjaciółmi. Powiedz co cię dręczy, bo nie mogę patrzeć jak grymas na twojej twarzy się powiększa.- w mojej głowie toczyła się bitwa, powiedzieć, czy nie? Dlaczego boję się zaufać swoim przyjaciołom? Co się ze mną dzieje?!
J: Dobra, ale uprzedzam, że to wszystko jest nieźle pokręcone.. - wziąłem głęboki oddech i opowiedziałem im wszystko po kolei. Siedzieli cicho dopóki nie skończyłem. - Tak to wygląda i nie mam najmniejszego pojęcia co robić. - schowałem twarz w dłoniach i oparłem się o oparcie kanapy. Usłyszałem jak któryś z nich wstaje i wychodzi. Opuściłem ręce i rozejrzałem się. Liam wyszedł, a Harry intensywnie myślał. Podszedłem do okna i położyłem czoło na szybie. Stałem tak chwilę, aż ktoś poklepał mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem kubek pełen parującej, gorącej czekolady. Spojrzałem na niego, a on posłał mi uśmiech i podał kubek. Gestem pokazał, żebyśmy usiedli. Na stole stały jeszcze dwie czekolady.
Li: Lou, dobrze wiesz, sam to przyznałeś, że bycie Aniołem Stróżem wcale nie jest takie proste, jak się wydawało. Z tego co powiedziałeś, jestem w stanie wywnioskować, że ta dziewczyna jest bardzo zagubiona. Choćbyś nie wiadomo jak się starał, ona i tak będzie stawiać na swoim. Na twoim miejscu poszperałbym i poszukał informacji o tej Rosalie, bo coś mi to imię mówi. Jeśli chcesz, możemy ci pomóc. Pamiętaj, na nas zawsze możesz liczyć, bez względu na wszystko. - zapewnił mnie, co dało mi otuchy i wiedziałem że mam w nich wsparcie.
Lou: Dziękuję... Nie wiem nawet co powiedzieć - westchnąłem po raz kolejny, a moją uwagę przykuła jedna, samotna kropla spływająca po szybie. O nie.. 
...
___________
Ciekawość zaspokojona?! Czy dopiero sie rozbudza?!
Myśle że 10 komów jest okay!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!




Naat & Liv

11 komentarzy:

  1. Dawajcieeee3 nexta bo to jest tak superaśne że aż superaśne !!! :) ❤Jula

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej, no czyja ta łza???
    Dobrze, że Lou ją uratował!
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. BA, że sie rozbudza w takim momencie... ACH... kocham... codziennie wchodze na to fanfiction! jest meeega i czekam aż uzbieramy te 10 komów!!!
    OLA

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału <3

    OdpowiedzUsuń
  5. meeega nie mogę doczekać się następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  6. Taki moment zabije ❤❤ hahaha boski akcja sie rozkreca ! ❤❤❤ :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego teraz ???!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Liv!! Nominacja do Libsten Awards <3

    http://1d-night-changes-naat.blogspot.nl/

    Gratuluje Mała!!

    OdpowiedzUsuń