Hej!!
Wybaczcie że tyle czekaliście!!!!!!!!!
Naat pracuje, a Liv miała problem z komputerem.. :/
Objaśnienie:
J: - ja ( Louis ),
Z: - Zayn,
R: - Rosalie,
M: - mężczyzna,
H: - Harry,
Li: - Liam.
_______________________
Z: Rose, jeśli chcesz zobaczyć się z tatą, podejdź do mnie..
J: Rosalie nie rób tego.. - błagałem nie tylko brzmieniem głosu, ale i spojrzeniem.
R: Przykro mi
Louis, ale jeśli mam możliwość zobaczenia się z ojcem, muszę to zrobić..
- podeszła do niego i chwyciła jego dłoń. On wtedy pociągnął ją do
siebie i zepchnął ją z dachu.. Słyszałem jej przerażony krzyk.
Z: No co, nie uratujesz jej? Zginie, jeśli tego nie zrobisz! - zaśmiał mi się w twarz.
Niewiele
myśląc, a może gdybym to zrobił, wszystko potoczyłoby się inaczej.. ? Z
prędkością światła rzuciłem się z dachu. Widziałem ją, do ziemi miała
nie dużo. W sekundę znalazłem się przy niej, w następnej rozłożyłem
skrzydła, a w kolejnej lecieliśmy z powrotem na dach. Rosalie otworzyła
oczy i patrzyła się na mnie. Z jej spojrzenia wyczytałem zdziwienie,
przerażenie, ból i lęk oraz niedowierzanie. Nie odezwałem się, tylko
gnałem w górę.. Po chwili staliśmy już na dachu. Zayn patrzył na mnie z
lekkim zaskoczeniem. W sumie nie dziwię mu się. Od zawsze wręcz,
obsesyjnie dbałem o to, by nikt się nie dowiedział kim jestem.
Przeniosłem wzrok na blondynkę, która była kompletnie zdezorientowana.
J: Rose, ja..
Z:
Teraz widzisz kim jest, ja jestem kimś podobnym, z jednym małym
wyjątkiem.. - zaśmiał się cicho - On jest świętoszkiem, który żyje sobie
tam wysoko i ma wszystko gdzieś, jest białym Aniołem, Aniołem światła,
nudziarzem. Różnie ich nazywają.. Ja jestem Aniołem ciemności, ale nie
bój się. Podczas gdy oni świętują śmierć różnych osób, my staramy się
pomóc, by ludzie, którzy stracili swoich bliskich, mogli być z nimi już
na zawsze. - spojrzał na nią tak znacząco.
R: Na zawsze..?
Z:
Tak kochana, NA ZAWSZE. Możesz być ze swoim tatą już na zawsze. A
wystarczy tylko, że pójdziesz ze mną.. - wyciągnął rękę i czekał,
widział jednak jej wahanie.. - Twój tata pójdzie z nami. Patrz, jest tu.
- spojrzał w stronę tego mężczyzny a on podszedł.
M: Rose.. Chodź.. - powiedział cicho. Dziewczyna zmrużyła oczy po czym spojrzała na Zayna pobłażliwie.
R:
Prawie się wam udało chłopcy. Popełniliście jednak jeden mały błąd. Mój
ojciec nigdy nie nazywał mnie Rose. Jednakże muszę wam pogratulować!
Z: Czego niby? - prychnął.
R:
Bardzo skutecznie potraficie łamać ludziom serca. Bardzo skutecznie! -
warknęła, odwróciła się i zaczęła kierować w stronę wyjścia z dachu.
Olałem Zayna i Nialla i poszedłem za nią.
J:
Rose! - nie reagowała - Rosalie! Rosalie do jasnej.. - zaciąłem się.
Nigdy nie użyłem niewłaściwego słowa i nie chce tego zmieniać.
Dziewczyna zatrzymała się i spojrzała na mnie, w jej oczach było pełno
łez. Zbliżyłem się do niej na tyle by cały jej smutek i rozpacz mogła
choć w połowie przejść na mnie. Musze jej jakoś pomóc!
R: Dlaczego mi nie powiedziałeś?! - szepnęła z wyrzutem.
J: Nie wiem.. ale..
R:
Daj mi pomyśleć.. - weszła mi w słowo i znów uciekała ode mnie.
Pozwoliłem jej
zniknąć za rogiem i przybrałem niewidoczną postać. Muszę
wiedzieć gdzie pójdzie, muszę czuwać! Blondynka wyszła z budynku, szła
ulicami jakby się nigdzie nie spieszyła, co chwile ścierała łzy z
polików.. Chciałbym wiedzieć co ją tak bardzo poruszyło, czy to że
jestem Aniołem, czy to że mogła mieć możliwość spotkania się z ojcem?!
Nie mogę wniknąć do jej umysłu, blokuje go, ale chyba bez tego wiem, ze
ta druga wersja jest bardziej prawdopodobna.. Po jakiś dwóch godzinach
chodzenia po mieście dziewczyna znalazła się w moim mieszkaniu,
odetchnąłem! Cieszyłem się że jednak nie zrezygnowała! Gdy upewniłem
się, że zostanie w domu, poleciałem do nieba, aby zobaczyć się z
przyjaciółmi, dawno z nimi nie rozmawiałem, a naprawdę przydałaby mi się
ich pomoc.
Gdy
dotarłem do domu wśród chmur, czyli do domu Harryego, byłem lekko
zestresowany. Jak zareagują? Co powiedzą? Pomogą mi? Pytania krążyły w
mojej głowie tworząc zamęt. Stanąłem przed drzwiami i zapukałem. Drzwi
prawie natychmiast otworzył mi Harry.
H:
Louis! Całe wieki minęły, wchodź- uśmiechnąłem się na jego
charakterystyczne przywitanie i przekroczyłem próg. Czułem, że Liam już
jest.
J: Tak, wiem, ale praca Anioła Stróża wcale nie jest taka prosta.. - westchnąłem.
Li: Co jest? - czy aby na pewno mogę im wszystko powiedzieć..? Harry jakby wyczuł moją niepewność, zawahanie.
H:
Louis dobrze wiesz, że jesteśmy najlepszymi kumplami, przyjaciółmi.
Powiedz co cię dręczy, bo nie mogę patrzeć jak grymas na twojej twarzy
się powiększa.- w mojej głowie toczyła się bitwa, powiedzieć, czy nie? Dlaczego boję się zaufać swoim przyjaciołom? Co się ze mną dzieje?!
J:
Dobra, ale uprzedzam, że to wszystko jest nieźle pokręcone.. - wziąłem
głęboki oddech i opowiedziałem im wszystko po kolei. Siedzieli cicho
dopóki nie skończyłem. - Tak to wygląda i nie mam najmniejszego pojęcia co
robić. - schowałem twarz w dłoniach i oparłem się o oparcie kanapy.
Usłyszałem jak któryś z nich wstaje i wychodzi. Opuściłem ręce i
rozejrzałem się. Liam wyszedł, a Harry intensywnie myślał. Podszedłem do
okna i położyłem czoło na szybie. Stałem tak chwilę, aż ktoś poklepał
mnie w ramię. Odwróciłem się i zobaczyłem kubek pełen parującej, gorącej
czekolady. Spojrzałem na niego, a on posłał mi uśmiech i podał kubek.
Gestem pokazał, żebyśmy usiedli. Na stole stały jeszcze dwie czekolady.
Li:
Lou, dobrze wiesz, sam to przyznałeś, że bycie Aniołem Stróżem wcale
nie jest takie proste, jak się wydawało. Z tego co powiedziałeś, jestem w
stanie wywnioskować, że ta dziewczyna jest bardzo zagubiona. Choćbyś
nie wiadomo jak się starał, ona i tak będzie stawiać na swoim. Na twoim
miejscu poszperałbym i poszukał informacji o tej Rosalie, bo coś mi to
imię mówi. Jeśli chcesz, możemy ci pomóc. Pamiętaj, na nas zawsze możesz
liczyć, bez względu na wszystko. - zapewnił mnie, co dało mi otuchy i wiedziałem że mam w nich wsparcie.
Lou:
Dziękuję... Nie wiem nawet co powiedzieć - westchnąłem po raz kolejny, a
moją uwagę przykuła jedna, samotna kropla spływająca po szybie. O nie..
...
___________
Ciekawość zaspokojona?! Czy dopiero sie rozbudza?!
Myśle że 10 komów jest okay!!!!!!!!!!!!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ!!!!!!!!!!!!!!!
Naat & Liv
Dawajcieeee3 nexta bo to jest tak superaśne że aż superaśne !!! :) ❤Jula
OdpowiedzUsuńChce next*-*
OdpowiedzUsuńEj, no czyja ta łza???
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lou ją uratował!
Czekam na next
❤
OdpowiedzUsuńBA, że sie rozbudza w takim momencie... ACH... kocham... codziennie wchodze na to fanfiction! jest meeega i czekam aż uzbieramy te 10 komów!!!
OdpowiedzUsuńOLA
Nie mogę doczekać się nastepnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńmeeega nie mogę doczekać się następnego rozdziału
OdpowiedzUsuńTaki moment zabije ❤❤ hahaha boski akcja sie rozkreca ! ❤❤❤ :D
OdpowiedzUsuńDlaczego teraz ???!!!
OdpowiedzUsuńNext ❤
OdpowiedzUsuńLiv!! Nominacja do Libsten Awards <3
OdpowiedzUsuńhttp://1d-night-changes-naat.blogspot.nl/
Gratuluje Mała!!